W kwestii wyjaśnienia, czym jest karta z funkcją płatności zbliżeniowych. Zdefiniujemy takową, a co my też potrafimy nazwać produkty bankowe językiem stricte bankowym. Otóż, karta płatnicza z funkcją płatności zbliżeniowych pozwala na dokonywanie, dzięki zastosowaniu nowoczesnych technologii, płatności w kwocie nie większej jak 50 zł bezstykowo, bez konieczności autoryzacji transakcji, czyli nie potrzebny jest ani PIN, ani podpis właściciela. Takowa karta posiada wbudowany miniaturowy układ scalony oraz antenę radiową. Tak antenę radiową, nie pomyliście się czytając. To jest właśnie ta nowa technologia, dzięki niej możemy zapłacić za zakupy zbliżając jedynie kartę do czytnika. Wszystko to skraca czas transakcji.
Na rynku mamy w zasadzie dwóch wydawców kart z funkcją płatności zbliżeniowych, czyli VISA wykorzystująca karty PayWave oraz MasterCard z kartą PayPass. Z danych szacunkowych Narodowego Banku Polskiego wynika, iż do II kwartału 2011 roku, funkcjonowało aż 5,9 milionów kart zbliżeniowych. Dla porównania ogólna liczba kart płatniczych funkcjonujących w Polsce na stan z II kwartału 2011 roku wynosiła 32,9 milionów. Około 18 % ogólnej liczby kart płatniczych w Polsce, stanowi właśnie liczba kart zbliżeniowych.
Ponadto w bardzo szybkim tempie rośnie też liczba transakcji oraz wartość transakcji przy użyciu kart zbliżeniowych. Tempo wzrostu obydwu wielkości jest znacznie większe aniżeli w przypadku tradycyjnych kart płatniczych. NBP, zaistniałą sytuacje upatruje w skutecznych akcjach marketingowych wydawców kart. W systemie VISA karty zbliżeniowe to karty PayWave, natomiast w systemie MasterCard karty takie noszą nazwę PayPass. Wpływ na to ma również zwiększenie sieci terminali obsługujących karty w technologii zbliżeniowej.
Jak tłumaczyć powyższe dane. Można zrobić to w dwójnasób. Z jednej strony zwiększenie popularności kart zbliżeniowych wpływa na rozwój płatności bezgotówkowych w Polsce, poprawie systemów rozliczeń płatności detalicznych, skraca czas dokonywania transakcji, zwiększa udział pieniądza bezgotówkowego w obrocie gospodarczym etc. Niestety powyższe wyjaśnienie trąci trochę szkolno-akademicko-bankową frazeologią.
My tradycyjnie mamy inne wyjaśnienie, bardziej przyjazne przeciętnemu Kowalskiemu. Fajnie, że Polacy idą z duchem czasu w obszarze płatności. Z drugiej jednak strony wzrost kart płatniczych oznaczać może zwiększenie zadłużenia, kłopoty z płynnością finansową gospodarstw domowych, trwoga przeciętnego Kowalskiego. Dla osób, które szybko popadają w błędne koło narastającego zadłużenia karty z płatnością bezstykową mogą być niebezpieczne. To trochę tak jak z kartami kredytowymi oraz kredytami odnawialnymi. Bez samodyscypliny płacowej dobrodziejstwa nowych technologii mogą zaprowadzić nas w ślepy zaułek. Ponieważ jednak wierzymy, iż nasi czytelnicy są rozważni, ot chociażby dlatego, że czytają nasze artykuły, niech zadowolą się pierwszym, tym akademickim wyjaśnieniem.
Dodaj komentarz